W końcu zebrałem się by sprzedać podręczniki i przeglądając geografię do klasy pierwszej znalazłem coś takiego (własnej produkcji, choć kontekstu za cholerę nie pamiętam - chyba żeśmy się z Artemisem kasowali wtedy na "wiersze") i pomyślałem, że jest to niewarte publikacji, więc publikuję. ^^ Ale jestem mroczny, cholewa! xD
Otulony mrokiem,
Łaknąc Twego ciepła,
w bezmiarze tęsknoty,
osuwam się do piekła.
Spalone za mną mosty,
nie ma juz powrotu,
ostatni upadek,
nie będzie już wzlotów.
I gdy w tej rozpaczy,
ocierając oczy,
ledwie to spostrzegam,
Anioł ku mnie kroczy.
Rozpostarte skrzydła,
biją bladym blaskiem,
słowa więzną w gardle,
proszę, okaż łaskę.
Lecz anioł ciągle milczy,
wzbudzając mą trwogę,
patrzy na mnie z pogardą,
rusza w dalszą drogę,
Chwytam go za ramię,
jaki byłem ślepy!
Żem w tej nieziemskiej istocie,
nie dostrzegł kobiety.
Odeszła... ta jedyna,
czy powróci? Nie wiem,
I łudząc się krzyknąłem...
Pragnę tylko ciebie.
Nie podejmuję się interpretacji, powyższego fragmentu. Zdaje się, że znaczenie anioła zmieniło się diametralnie od tamtej pory (na plus oczywiście :* ) i że autor jeszcze nie wykształcił daru przewidywania przyszłości, bo z mostami i wzlotami okropnie się pomylił. ^^
A tu coś na świeżo:
Oddałaś mi swą krew i wzleciałem wysoko,
na iglicę szczęścia gdzie nie sięga oko,
I tak już pozostałem pewien możliwości,
że w tej samej mogile spoczną nasze kości.
dla mojej M. :* (mówiłem że mhrocznie ;P)
czwartek, 27 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję za dedykację. :* Bo kto powiedzial, że ciągle trzeba mieć tego smaego Anioła Stróża?
OdpowiedzUsuń