sobota, 27 czerwca 2009

What DnD Character am I?

http://www.easydamus.com/character.html

Ian

You Are A:

Neutral Good Human Bard/Sorcerer (1st/1st Level)


Ability Scores:
Strength- 13
Dexterity- 15
Constitution- 12
Intelligence- 17
Wisdom- 14
Charisma- 14

Alignment:
Neutral Good- A neutral good character does the best that a good person can do. He is devoted to helping others. He works with kings and magistrates but does not feel beholden to them. Neutral good is the best alignment you can be because it means doing what is good without bias for or against order. However, neutral good can be a dangerous alignment because it advances mediocrity by limiting the actions of the truly capable.

Race:
Humans are the most adaptable of the common races. Short generations and a penchant for migration and conquest have made them physically diverse as well. Humans are often unorthodox in their dress, sporting unusual hairstyles, fanciful clothes, tattoos, and the like.

Primary Class:
Bards- Bards often serve as negotiators, messengers, scouts, and spies. They love to accompany heroes (and villains) to witness heroic (or villainous) deeds firsthand, since a bard who can tell a story from personal experience earns renown among his fellows. A bard casts arcane spells without any advance preparation, much like a sorcerer. Bards also share some specialized skills with rogues, and their knowledge of item lore is nearly unmatched. A high Charisma score allows a bard to cast high-level spells.

Secondary Class:
Sorcerers- Sorcerers are arcane spellcasters who manipulate magic energy with imagination and talent rather than studious discipline. They have no books, no mentors, no theories just raw power that they direct at will. Sorcerers know fewer spells than wizards do and acquire them more slowly, but they can cast individual spells more often and have no need to prepare their incantations ahead of time. Also unlike wizards, sorcerers cannot specialize in a school of magic. Since sorcerers gain their powers without undergoing the years of rigorous study that wizards go through, they have more time to learn fighting skills and are proficient with simple weapons. Charisma is very important for sorcerers; the higher their value in this ability, the higher the spell level they can cast.

Detailed Results:

Alignment:
Lawful Good ----- XXXXXXXXXXXXXXXXX (17)
Neutral Good ---- XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX (26)
Chaotic Good ---- XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX (21)
Lawful Neutral -- XXXXXXXXXXXXXX (14)
True Neutral ---- XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX (23)
Chaotic Neutral - XXXXXXXXXXXXXXXXXX (18)
Lawful Evil ----- XXXXXXX (7)
Neutral Evil ---- XXXXXXXXXXXXXXXX (16)
Chaotic Evil ---- XXXXXXXXXXX (11)

Law & Chaos:
Law ----- XXXX (4)
Neutral - XXXXXXXXXXXXX (13)
Chaos --- XXXXXXXX (8)

Good & Evil:
Good ---- XXXXXXXXXXXXX (13)
Neutral - XXXXXXXXXX (10)
Evil ---- XXX (3)

Race:
Human ---- XXXXXXXXXXXXX (13)
Dwarf ---- XXXXXXXX (8)
Elf ------ XXXXXXXXXX (10)
Gnome ---- XXXXXX (6)
Halfling - XXXXXXXX (8)
Half-Elf - XXXXXXXXXXXX (12)
Half-Orc - XXXXXX (6)

Class:
Barbarian - (0)
Bard ------ XXXXXX (6)
Cleric ---- (-4)
Druid ----- XXXX (4)
Fighter --- (-6)
Monk ------ (-23)
Paladin --- (-27)
Ranger ---- (-2)
Rogue ----- (0)
Sorcerer -- XXXXXX (6)
Wizard ---- XXXX (4)

niedziela, 21 czerwca 2009

Lock and load 2

Red zrzucił w końcu z siebie nierzucający się na ulicach miasta szary wełniany płaszcz do kostek i skierował swe kroki do obskurnej łazienki w lokalu służącym mu za mieszkanie. Przejrzał się w popękanym lustrze i obmył twarz lodowatą wodą. Wyglądał młodo, wręcz przystojnie gdyby nie szrama po kuli na prawym policzku ciągnąca się od kącika ust do samego ucha. Jego szare oczy leniwie spoglądały spod znużonych powiek. Przeciągnął ręką po krótko ścietych ciemnych włosach i udał się do salonu.
Na rozklekotanym fotelu pamiętającym jeszcze czasy Związku Radzieckiego siedział elegancko ubrany jegomość najwyraźniej czekając na gospodarza.
- Nie próbowałbym. - rzekł widząc jak ręka Red'a powędrowała szybko do broni przy pasie.
- Czego chcesz? - odrzekł strzelec.
- Ciebie.
- No to źle trafiłeś, bo ja wolę kobiety.
Obcy zaśmiał się, podczas gdy mężczyzna wyszarpnął z lodówki dwie puszki miejscowego piwa i potrząsnął jedną pytająco.
- Chętnie. Widzę, że nie potrafisz wyzbyć się ludzkich przyzwyczajeń.
- Nie wydało mi się to konieczne. Kim jesteś?
- Potencjalnym pracodawcą.
- Spóźniłeś się. Ja już mam pracę.
- Myślę, że mam o wiele więcej do zaoferowania niż to co wcisnęli ci skrzydlaci panowie w sukienkach...

* * *

Kilka lat wcześniej...

- Tak, mamy braki w kadrach. Jak zapewne wiesz w związku z tym, iż nie możemy się rozmnażać nasza liczba ulega jedynie zmniejszeniu. Dlatego zmuszeni jesteśmy rekrutować personel spośród dusz przechodzących przez Bramę.
- I dlaczego ja?
- Ponieważ w tej robocie liczy się tylko celne oko, a że masz takie dowiodłeś nie raz w trakcie swego życia. Choć wolelibyśmy byś nigdy tego nie robił... Nie musisz się angażować ideologicznie. Po prostu pociągnij za spust kiedy trzeba, a kupisz sobie raj.
- A dlaczego miałbym chcieć tam trafić?
- Bo jest tam twoja siostra.
- Ach tak... Mówisz, że mam być kupidynem? I myślisz, że uwierzę w tą bajkę?
- W życie pozagrobowe też nie wierzyłeś...
- Punkt dla ciebie. Więc twierdzisz, że ludzie trafieni przeze mnie zamiast umrzeć po prostu się zakochają?
- Dokładnie tak.
- Ich mózg nie wyleje się na chodnik, a serce nie zamieni się w bezładną mięsną masę?
- Nie musiałeś tak obrazowo, ale owszem, nie.
- No to chociaż estetycznie będzie lepiej niż poprzednio. A teraz mów ile?
- Co, ile?
- Chyba nie myślisz, że będę robił "Bóg" wie ile lat. Konkretna liczba.
- Sto.
- Zleceń?
- Lat.
- Chyba sobie jaja robisz.
- Jestem od tego daleki. Czas nie ma już teraz znaczenia, ani dla ciebie, ani dla niej. To jak będzie?
- A mam jakiś inny wybór...?

* * *

- Mówisz, że z moją siostrą to był blef? - zapytał rozdrażniony Red swego gościa.
- Dokładnie tak.
- W takim razie gdzie ona jest do cholery?!
- Nie mamy pewności. Wiemy tylko, że nie ma jej ani w Niebie, ani w czyśćcu, ani u nas. - odrzekł gość pociągając łyk z puszki. - Ale znajdziemy ją. Oczywiście jeśli przyjmiesz moją propozycję.
- A dlaczego nie miałbym ich prosić o to samo?
- Z dwóch prostych powodów. Pierwszy to to, że cię okłamali. Od samego początku wiedzieli, że dusza twojej siostry zaginęła jednak powiedzieli ci, że znajdziesz ją w raju.
- A drugi powód...? - zapytał zaciekawiony.
- Darmowe piwo. - odpowiedział nieznajomy.
Tym razem to Red zaniósł się serdecznym śmiechem...

sobota, 13 czerwca 2009

Mały powrót

Dawno tu nie pisałem. Dawno nie pisałem w ogóle. Oto mój mały powrót. Bo powraca (mam nadzieję i czuję to) pisanie dla radości i radość z pisania. I wali mnie, czy Wam się to podoba.

A słowo Wena nabiera dziś nowego znaczenia. Więc dedykuję ten monolog mojej W... w nowym znaczeniu.

Życzenia dzisiejszej nocy.

Dzisiejszej nocy miałaś być obok,
Unieść się, szarpać i wić;
Uśmiechać w ten piękny,
Wyuzdany sposób,
Kiedy sprawiam Ci 
Największą przyjemność;
Miałaś wgryzać się we mnie
I wpijać pazurami 
W szale ekstazy.

Dzisiejszej nocy miałaś być obok.

Dzisiejszej nocy miałem czuć
Cię przy sobie, słyszeć
Twój oddech i westchnienia
Radości; czuć 
Twoje nagie ciepło; czuć
Twe uczucia przez skórę.

Dzisiejszej nocy...

Zamknęłaś mi oczy
I popchnęłaś w drugą stronę.

środa, 3 czerwca 2009

Lock and load...

Twarda powierzchnia dachu nie należała do najwygodniejszych, a Red był wyjątkowo nie w humorze.
- Pierdolę. Ostatni raz i rzucam tę robotę.
Trzasnęły zwolnione zatrzaski walizki, a jego oczom ukazał się rosyjski VSSK ze zdemontowana lufą. Kaliber 12.7 mm pozostawia niewiele miejsca na dyskusje potencjalnemu celowi. Zintegrowany tłumik wskoczył na miejsce z cichym kliknięciem.
- Cele znajdą się u ciebie za jakieś pięć minut. - wychrypiał głos w krótkofalówce. - Gotowy?
- Jeszcze chwila. - warknął Red. Podręczny komputer balistyczny, nakramiony odpowiednimi danymi, piknął triumfalnie wypluwając nastawy celownika. Strzelec położył się na skraju tarasu. Spojrzał na amunicję. "Przeciwpancerno - rozpalająca". Uśmiechnął się spokojnie. Zawsze miał do niej sentyment. Przycisnął kolbę do dołka strzeleckiego, oko do okularu i uspokoił oddech. Jeszcze tylko chwila...

* * *

Jerzy kierował się, jak co dzień, piechotą na uczelnię nie zwracając uwagi na mijających go ludzi. Nie było po co. I tak nie byli warci jego zainteresowania. Wszyscy byli tylko powieleniem jakiegoś istniejącego już wcześniej schematu. Mierziła go powtarzalność otaczającego go świata. Nie było w nim
miejsca dla takiego indywidualisty jak on. Nie czuł się tym zachwycony.

* * *

- Odległość od miejsca przejęcia trzysta. Bez odbioru.

* * *

Natalia wracała właśnie z porannych zakupów, na które jak zwykle z krzykiem wyprawiła ją matka. Wciąż przybita rozstaniem z chłopakiem szła powoli nie widząc nikogo. Była piękną i mądrą dziewczyną. Rzadko cokolwiek wyprowadzało ją z równowagi, ale ostatnio nie dawała już sobie ze wszyskim rady. Zamyślona wpadła na kogoś, a siatka z pomidorami pękła uwalniając zawartość.
- Przepraszam. - szybko odpowiedział Jerzy zakłopotany zajściem.
- Nie szkodzi to moja wina...
Chłopak i dziewczyna schylili się niemal jednocześnie by pozbierać rozsypane zakupy, a wtedy...

* * *

Dwie łuski jedna po drugiej wyskoczyły wyrzucone ruchem zamka w towarzystwie odgłosów przypominających klaśnięcie.

* * *

...oczy Jerzego spotkały się z oczami Natalii na dłuższą chwilę i każde z nich przeszył dreszcz. Byli już straceni.

* * *

- Zadanie wykonane. - zakomunikował Red szybko demontując broń i rzucając się pędem w dół schodów.

* * *

Tydzień później Jerzy niecierpliwie rzucał okiem na zegarek czekając pod klatką Natalii, nie mogąc doczekać się kolejnych chwil pozbawionych schematów...

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Who cares?

Who does really give a shit,
about self called celebrity?
Unreal words and cowardice,
Enough to fuck the precious night.

111111 111111 111111 111111 111111
110011 011110 110011 000000 110011
101101 011110 111111 110011 110011
110111 000000 110011 110011 110011
111011 011110 110011 110011 110011
101101 011110 110011 110011 111111
110011 011110 110011 110011 110011
111111 111111 111111 111111 111111

You've never developed a heart,
enough to spit me into face
I don't regret a single thing,
Won't even need the last embrace.

(The same mistake you made again...)